Przecinek, z pozoru znak niepozorny, ma wielką siłę rażenia. Jego istnienie bądź jego nieistnienie, bądź też wreszcie jego przestawienie może znacząco zmienić sens tego, co chcemy napisać. Brzmi mało sensownie? A co odpowiecie, jeśli zapytamy, czy mimo wszystko macie chęć spróbować odnaleźć w tym jakąś logikę? „Nie, dziękuję” czy może: „Nie dziękuję”? Druga odpowiedź będzie oznaczała, że zamierzacie czytać dalej. W takim razie zapraszamy!
To tu, to tam
Dużo już zostało napisane na temat tego, jaki zamęt może wprowadzać manipulacja interpunkcją i jak odmiennie można interpretować wypowiedź w zależności od tego, w którym miejscu postawimy przecinek. Czasem robimy to bezwiednie, czasem wręcz odwrotnie – z pełną tego świadomością i odpowiedzialnością za własne czyny.
W sieci roi się od przykładów, spróbujmy więc przeanalizować kilka z nich:
Jan wrócił do domu smutny, syn bardzo go zaskoczył.
Jan wrócił do domu, smutny syn bardzo go zaskoczył.
Z pierwszej historii dowiadujemy się, że Jan wrócił do domu w kiepskim humorze, gdyż/a syn go bardzo zaskoczył. Syn mógł zaskoczyć Jana tym, że wyrzucono go z pracy, dlatego ten ostatni się zasmucił. Mogło być też tak, że Jan się zasmucił, bo usłyszał o śmierci swego przyjaciela, a syn – domator – zaskoczył go, ponieważ od razu zaproponował, że pojedzie z nim na pogrzeb na drugi koniec kraju.
Druga historia mówi o tym, że Jan wrócił do domu, albowiem/a zaskoczył go jego smutny syn. Syn mógł zaskoczyć ojca w czasie wspólnego wypadu na kręgle, gdyż był tak smutny, że nawet nie chciało mu się grać, dlatego Jan wrócił do domu. Druga możliwość jest taka, że Jan wrócił do domu, gdzie czekał na niego pogrążony w smutku syn, czym bardzo go zaskoczył, ponieważ uśmiech nigdy dotąd nie znikał z twarzy chłopaka.
Kolejny przykład:
Przeczytać pierwszy akapit artykułu trzy razy, przepisać.
Przeczytać pierwszy akapit artykułu, trzy razy przepisać.
Tutaj sprawa jest mniej zawiła. W pierwszym zdaniu jest zalecenie, aby trzykrotnie przeczytać pierwszy akapit artykułu – być może żeby jak najlepiej zrozumieć treść, a może w domyśle chodzi o czytanie na głos – po czym przepisać go np. do notesu. Drugie zdanie traktuje o tym, by przeczytać pierwszy akapit artykułu (zakładamy, że jednokrotnie), a następnie przepisać go aż trzy razy – być może chodzi o ćwiczenie charakteru pisma.
W bardzo niekonwencjonalny sposób interpunkcją manipuluje słynny polski poeta Tadeusz Różewicz:
księżyc
świeci
człowiek upadł
człowiek zgasł
księżyc świeci
morze
w nocy
łamało siebie
hucząc
roztrzaskiwało
kadłub
o niskie falochrony
drżało
jeszcze gniewne
pod skórą fal
migotało
Analizę tej ponadczasowej poezji pozostawmy specjalistom, zwróćmy jednak uwagę na podkreślone wyrazy. Różewicz, pozbawiając swe wiersze przestankowania, pogłębiał ich znaczenie, dawał odbiorcom dużo większe możliwości interpretacyjne. Bo przecież:
księżyc świeci czy może – świeci człowiek?
człowiek zgasł czy może – zgasł księżyc?
Czy to nocne morze łamało siebie, hucząc, czy też – hucząc, roztrzaskiwało kadłub o falochrony? A potem drżało pod skórą fal czy może pod skórą fal migotało?
Wieloznaczność tej poezji jest tak wielka, że brak tu jednoznacznych odpowiedzi. Każda będzie równie właściwa, wszystko zależy od nas.
A jak to jest za granicą?
Rzecz jasna nie tylko my, Polacy, możemy się pochwalić takimi ciekawymi zdaniami. Inne języki mają swoje własne amfibolie (tak, właśnie tak to się nazywa, ale o tym na końcu):
Let’s eat, grandma! (Jedzmy, babciu!)
Let’s eat grandma! (Jedzmy babcię!)
Pierwsze zdanie chyba nie wymaga komentarza. Wszyscy siadają do stołu, każdy głodny jak wilk, tylko babci brakuje, bo utknęła przed telewizorem. Trzeba więc zawołać, żeby potrawka nie wystygła… Drugie zdanie może zabrzmieć okrutnie, pewnie wiele osób pomyśli w tym momencie o głodnym wilku. I całkiem słusznie.
I jeszcze jeden przykład z anglosaskiego podwórka (nie dajcie się zwieść pozorom!):
Eduardum occidere nolite timere bonum est.
Jak głosi legenda, są to słowa słynnego rozkazu, którym w tak zawiłej formie posłużyła się Izabela Francuska, żona króla Anglii Edwarda II, knująca przeciwko władcy wraz ze swym kochankiem Rogerem Mortimerem, 1. hrabią walijskiej Marchii. W zależności od umiejscowienia przecinka rozkaz mógł być zinterpretowany:
Eduardum occidere nolite timere, bonum est
Do not be afraid to kill Edward; it is good (Nie lękajcie się zabić Edwarda; to jest właściwe)
lub też:
Eduardum occidere nolite, timere bonum est.
Do not kill Edward; it is good to fear (Nie zabijajcie Edwarda; dobrze jest się bać).
W rzeczywistości król Edward II został zmuszony do abdykacji, uwięziony, po czym prawdopodobnie wykonano na nim wyrok śmierci. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa za spiskiem stali właśnie królewska małżonka oraz jej faworyt.
Na koniec przenieśmy się jeszcze na chwilę za naszą wschodnią granicę. Analogiczny, czyli równie krwawy, przykład (takie chyba najlepiej zapadają w pamięć…):
Казнить, нельзя помиловать (Stracić, nie wolno ułaskawić)
Казнить нельзя, помиловать (Stracić nie wolno, ułaskawić)
Tę jedną z najsłynniejszych rosyjskich amfibolii przypisuje się wielu carom. Bez względu na to, kto był autorem tych słów, jeśli wierzyć legendzie, zależało od nich życie biednego skazańca…
Z naszego życia wzięte
A teraz próbka naszej codziennej rzeczywistości. Ciekawą przestrzenią do rozważań nad interpunkcją są z pewnością komunikaty prasowe. Zazwyczaj osoby je tworzące są za pan brat z poprawnością językową, jednak zdarzają się różne ciekawe „kwiatki”:
Żołnierze z 22. batalionu lekkiej piechoty w Dęblinie odnaleźli zaginionego mężczyznę, w okolicach Sierskowoli. – Pytanie jest następujące: czy mężczyzna zaginął w okolicach Sierskowoli, czy też tam został odnaleziony? Gdyby nieco zmienić składnię zdania i wyrzucić ten niefortunny przecinek, z pewnością byłoby ono bardziej czytelne.
[to zdanie zostało nieco zmodyfikowane na potrzeby naszego artykułu] Jak ustalili mundurowi mężczyźni sądzili, że domownicy śpią, i rozpoczęli plądrowanie domu. Planu swojego nie zrealizowali. – Czy to mundurowi mężczyźni ustalili, czy też mężczyźni sądzili? Czy chodzi o dwie grupy mężczyzn, z czego jedna umundurowana, druga nie? A wystarczyłoby nie zapomnieć o kreseczce…
Ostatni, bardzo niezręczny skądinąd przykład (i jeden z najczęściej popełnianych dziś błędów), zwłaszcza że dotyczy dokumentu wielkiej wagi – co chyba boli najbardziej – a mianowicie karty do głosowania w wyborach na prezydenta RP:
Postawienie znaku „x” przy nazwisku więcej niż jednego kandydata lub niepostawienie znaku „x” przy żadnym z nazwisk kandydatów, powoduje nieważność głosu.
Nie! Jest to przestankowanie zapożyczone z zachodnich systemów interpunkcyjnych, w języku polskim nigdy nie stawia się przecinka po podmiocie. Dlatego nie dajcie się zwieść, mimo że zdanie jest długie, przecinek w nim jest po prostu… zbędny.
A właściwie cóż to takiego – amfibolia?
Ów zabieg polegający na manewrowaniu przecinkiem w poszukiwaniu nowego sensu ma w językoznawstwie swoją nazwę, a mianowicie: „amfibolia”. Jest to słowo pochodzenia greckiego (ἀμφιβολία), które oznacza dwuznaczność, niejasność. Słownik języka polskiego PWN dodaje: „log. «dwuznaczność lub niejasność zdania spowodowana jego wadliwą konstrukcją lub wadliwą interpunkcją»”. W tym artykule skupiliśmy się na niejasności wynikającej z tzw. wadliwej interpunkcji, o wadliwej konstrukcji opowiemy innym razem.